wtorek, 21 sierpnia 2012

Józef K. jak kawa


Pamiętacie „Proces” Kafki? Dla przypomnienia: Józef K., człowiek, który nagle dowiaduje się, że jest oskarżony, ale nie wie ani o co, ani przez kogo i nie może się przebić przez mur kancelaryjno-urzędniczy. Tak naprawdę kwestia: jest winny czy nie, nie ma dla nikogo żadnego znaczenia: wiadomo, że Józef K. jest winny. Wszyscy to wiedzą.

Tak samo jest z kawą. Na kawoszy patrzy się podejrzliwe, niekiedy ze wzgardą, że nie potrafią się powstrzymać od picia ulubionego napoju, że świadomie szkodzą swojemu zdrowiu. Gdyby zapytać, czemu uważają, że kawa jest szkodliwa, usłyszałoby się odpowiedź: „przecież wiadomo, że kawa jest szkodliwa. To używka. Wszyscy to wiedzą”.

Może i wszyscy, ale jak to było u Sapkowskiego: lepiej należeć do niektórych niż do wszystkich.

Co na temat kawy mogą powiedzieć niektórzy:
Kawa nie jest używką. Kawa nie uzależnia. Owszem, niektórzy nie wyobrażają sobie życia bez kawy, ale to nie znaczy, że są od niej uzależnieni. Większość z nas nie wyobraża sobie życia bez chleba i to również nie oznacza, że jesteśmy od niego uzależnieni. Kawa nie uzależnia i tyle w tym temacie.

Moją specjalnością są nowotwory, więc nie śledzę wyników badań nad korzystnym wpływem elementów żywności w przypadku innych chorób, ale rzuciłam na to ostatnio okiem. Po pierwsze, okazuje się, że kawa może mieć pozytywne działanie w szeregu różnych rzeczy, głównie w przypadku chorób wieńcowo-naczyniowych. Zmniejsza ryzyko zachorowania na cukrzycę typu drugiego. Ponieważ jednak kofeina zawarta w kawie rzeczywiście może podwyższać ciśnienie (nie każdemu, zależy to predyspozycji genetycznych) ostrożnie do kawy kofeinowej powinny podchodzić osoby z nadciśnieniem. Zresztą, jeśli dysponujemy ciśnieniomierzem, możemy sami sprawdzić, czy kawa nam podwyższa ciśnienie. Albo wprosić się na filiżankę kawy do kogoś posiadającego ciśnieniomierz i zmierzyć sobie ciśnienie przed wypiciem kawy i po. 

W ogóle, jeśli boimy się tej kofeiny, możemy pić kawę bezkofeinową – to nie kofeina ma te korzystne dla naszego zdrowia działanie, tylko szereg innych składników.

Z tą kawą to w ogóle jest dziwna historia. Ponieważ „wszyscy wiedzieli”, że kawa jest szkodliwa, nikt się nią zajmował pod kątem, jakie korzystne działanie dla naszego zdrowia może mieć. I dlatego stosunkowo niedawno zostały odkryte takie części składowe kawy, które mają fantastyczny wpływ na nas. Ale o tym za chwilę.

Kawę zaczęto podejrzewać o to, że nie jest aż tak czarnym charakterem, jak się wydaje, przy okazji innych badań. Po wywiadach z osobami badanymi na temat ich zdrowia i nawyków żywieniowych coś  się badaczom nie zgadzało. A mianowicie osoby, które ze względu na swój tryb życia powinny mieć murowaną chorobę serca, jej nie miały. Wyniki się nie zgadzały i trzeba było poszukać tajemniczego czynnika X, który by odpowiadał za taką różnicę: że nie wszystkie osoby prowadzące niezdrowy tryb życia (pisząc ogólnie, badacze wyszczególniali czynniki ryzyka, oczywiście z paleniem na czele), że niektórzy z takich ludzi nie chorowali na serce. Więcej niż niektórzy – całkiem spora grupa ludzi. Z wywiadów wynikało, że tym tajemniczym czynnikiem X może być czarna kawa…
Ale oczywiście nikt w to nie chciał wierzyć. Dużo wody jeszcze upłynęło i wiele badań przeprowadzono, zanim jednoznacznie stwierdzono, że czarna kawa, pita w odpowiednich ilościach ma korzystny wpływ na nasze zdrowie: w przypadku chorób sercowo-naczyniowych oraz ma  działanie przeciwnowotworowe.

Jakie to niesamowite,  że nawet w dzisiejszych czasach nauka może nas tak zaskakiwać i możemy dowiadywać się tak dla nas zadziwiających rzeczy. 

„Nauka to największy romans wszechczasów”, jak powiedział Herkules Poirot. I tak jest w istocie. Przez wieki wyszydzana, ale i podziwiana oraz pożądana, uważana za złą nawet przez tych, którzy nie mogli jej się oprzeć… I wreszcie, po latach, ludzie dowiadują się prawdy na jej temat… W dramacie bądź filmie, wszyscy by jej padli na szyję i oblali się łzami wzruszenia, przepraszając ją za wszystkie złe posądzenia. W życiu wygląda to tak, że jeszcze przez wiele lat będą pokutować złe sądy na temat kawy.

No dobra, dramat na bok, wracamy do badań. Co takiego czyni tę kawę taką zdrową?
Szereg substancji. Oczywiście najpierw podejrzewano o to kofeinę, ale okazało się, że jednak nie. Kawa zawiera jednak mnóstwo innych pożytecznych rzeczy: z najważniejszych to polifenole, melanoidyny, diterpeny.

Na przykład taki kwas chlorogenowy – to polifenol. Ma szerokie spektrum działania: przede wszystkim to silny przeciwutleniacz. Poza tym obniża wchłanianie cukrów w przewodzie pokarmowym. Może mieć (to wymaga jeszcze potwierdzenia w dodatkowych badaniach) działanie przeciwwirusowe, przeciwbakteryjne i przeciwgrzybiczne. Znajdziemy go nie tylko w kawie, ale również np. w suszonych śliwkach.

Cafestol i kahweol – diterpeny zawarte w kawie. Również mogą się pochwalić licznymi antyrakowymi właściwościami: obniżają genotoksyczność kilku substancji rakotwórczych. W badaniach laboratoryjnych zaobserwowano, że prowadzą do apoptozy (obumierania) komórek rakowych np. złośliwego międzybłoniaka opłucnej. Mają też działanie antyangiogeniczne (powstrzymują proces przyłączania sobie przez nowotwór nowych naczyń krwionośnych). 

Już wiadomo, że ogólnie rzecz biorąc, kawa przeciwnowotworowe właściwości ma. Ale czy każda i w jakim stopniu?
Otóż nie każda. Wszystkie powyższe rzeczy odnoszą się do kawy parzonej ciśnieniowo - espresso, bądź, nazwijmy to parzonej tradycyjnie, na sposób arabski. I oczywiście, mówimy o kawie czarnej. Podkreślę to dla wyrazistości – czysta kawa bez mleka. Kawa filtrowana (z ekspresów przelewowych)  jest gdzieś na średniej pozycji – duuużo mniej wartościowa. A o pseudokawie rozpuszczalnej w ogóle nie ma co wspominać. Zero.

I jeszcze jedna sprawa  jak to z nowotworami bywa, nie wszystko działa na wszystko. Różne produkty wykazują działanie antyrakowe na różne typy nowotworów. Jak już pisałam, to jest dopiero początek badań nad kawą w odniesieniu do nowotworów, ale już jakieś dane mamy.

Podam kilka przykładów:
Spożycie co najmniej 4 filiżanek kawy dziennie zmniejsza ryzyko zachorowania na raka jelita grubego. Oraz agresywnego raka prostaty (ale nie raka prostaty ogólnie).

O złośliwym międzybłoniaku opłucnej już pisałam.  Dodam tylko, że jest to bardzo agresywny nowotwór o bardzo złym rokowaniu. 

Ogólnie rzecz biorąc, spożycie kawy wiąże się ze zmniejszonym ryzykiem zachorowania na raka pęcherza, piersi, policzków i gardła, trzonu macicy, przełyku, wątroby, trzustki oraz białaczki.

Na razie tyle. Dalsze badania w toku.Kiedy pisałam mój kurs, kilka lat temu, były to zaledwie zalążki, a teraz proszę, ile się zmieniło...

Jest jeszcze kwestia ilości. I jest to niestety sprawa bardzo skomplikowana. Filiżanka kawy – rzecz zmienna. We większości badań było to espresso czyli mała filiżaneczka kawy. Jeśli badania dotyczyły kawy filtrowanej to 150ml. Poza tym ile tych filiżanek dziennie?  Wyniki badań przyprawiają tu o lekki zawrót głowy. W jednych jest to powyżej 8 filiżanek dziennie, aby wynik był istotny statystycznie. W innych 2, 3 filiżanki. Ale tylko u kobiet, bo u mężczyzn już powyżej 5 filiżanek. W niektórych badaniach wyniki badań statystycznych są istotne w przypadku grupy pijącej poniżej jedną filiżankę dziennie, jedną dziennie i powyżej 4 dziennie, ale już nie dla grupy osób pijących 2, 3 filiżanki dziennie. W jednych badaniach skuteczność wykazywała kawa kofeinowa, w innych bezkofeinowa. I tak dalej, naprawdę, zgłupieć można.  Ale na ogół – i naukowcy zgadzają się co do tego, że jest to ilość zalecana: antyrakową korzyść z kawy odniesiemy pijąc 4 do 5 filiżanek kawy dziennie.

Wyjaśnię, skąd takie rozbieżności w badaniach: badania tego typu, badania porównawcze, są dość trudne w analizie i wyciąganiu wniosków. Jest cała masa czynników, które należy brać pod uwagę i cała masa czynników, których się nie bierze pod uwagę, a mają swój wpływ. Co nie zmienia faktu, że taki natłok badań wykazujących antynowotworowe działania kawy dobitnie to udowadnia, choć wyniki mogą się różnić w szczegółach. Jednoznaczne są również wyniki badań laboratoryjnych.

Nie mogę pominąć jeszcze jednej kwestii odnośnie kawy – jej potencjalnie teratogennego wpływu. Nie wykazano, aby miała ona szkodliwe działania dla płodu u ludzi, ale z całą pewnością wzmacnia szkodliwe działanie innych teratogenów (oczywiście absolutnie zabronionych w ciąży, czyli tytoń i alkohol). Podejrzewa się ją o szkodliwe długofalowe działanie (na rozwój mózgu, sen, umiejętność uczenia się, lękliwość oraz emocjonalność). Wykazuje takie negatywne działanie przynajmniej u szczurów. Dlatego, chociaż wydaje się, że małe ilości kofeiny spożywane w czasie ciąży raczej nie powinny mieś szkodliwego wpływu na płód, lepiej dmuchać na zimne i odstawić kawę w ogóle. Albo przestawić się na bezkofeinową – nie ma danych, aby miała działanie teratogenne.
Tak to już jest ze wszystkim na świecie – co nam pomaga, może nam i zaszkodzić.

Kiedy chodziłam do szkoły, modne były dowcipy w stylu: co to jest homo sapiens? Człowiek zmęczony.
Zachowując tę konwencję zakończę cytatem z łaciny: Cave canem, czyli strzeż się mówić źle o kawie :)

ps. przez cały czas pisania tego postu w głowie grała mi piosenka "Józef K." Republiki. Toteż dam do niej linka :)

12 komentarzy:

  1. Czyli jedna filiżanka dziennie - ma wpływ pomijalny? Ani źle ani dobrze?
    Czytałam ostatnio "Jesteś tym co jesz" Gillian McKeith i nałapałam ujemnych punktów za tę kawę ;) A tu proszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z badań porównawczych wynika, że jedna filiżanka dziennie nie ma wpływu na ryzyko zachorowania na raka :) Ale tak, jak ja to widzę, to te polifenolki i cafestolki powinny się dodawać do innych zdrowych rzeczy, które spożywamy i powinny pomagać i tak. Tylko niezauważalnie statystycznie ;)

      Usuń
  2. Ja kawy nie pijam bo jej po prostu nie lubię. I chyba nie polubię, nawet jeśli te jej właściwości antyrakowe się potwierdzą. A 5 filiżanek dziennie to byłoby za karę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Jest do wyboru mnóstwo innych napojów antynowotworowych, oczywiście z zieloną herbatą na czele, więc z kawy można zrezygnować bez wyrzutów sumienia :)
      Mnie osobiście te zdrowotne właściwości kawy bardzo cieszą, bo ją uwielbiam i nie mogę się doczekać, kiedy z powrotem będę mogła pić 5 filiżanek dziennie... To będzie moja nagroda za kawową abstynencję w okresie ciążowo-karmiącym

      Usuń
  3. No dobrze, ale przypomniało mi się, że lubię z mlekiem i pijam z mlekiem ;) I co w tym wypadku? Bardzo sobie szkodzę?? Jedną dziennie mam na myśli caly czas...

    OdpowiedzUsuń
  4. Badania dotyczyły kawy czarnej :) Nie umiem więc powiedzieć, jak to jest ze zdrowotnymi właściwościami kawy z dodatkiem mleka, ale mam obawy, że może to być podobnie jak z resweratrolem w czekoladzie - mleko niszczy jego antyrakowe właściwości.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kawka musi być. Ja się nie potrafię bez niej obudzić!
    Pocieszające jest to, że może ona też być zdrowa.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. To nieprawda, ze kawa jest zdrowa. Te wszystkie badania, ktore wykazaly, ze jest zdrowa byly sponsorowane przez firmy produkujace kawe. Jesli jest taka zdrowa, to dlaczego lekarze zalecaja ograniczenie jej w czasie ciazy i karmienia? Powinni wlasnie wtedy zalecac picie duzej ilosci kawy dla zdrowia matki i dziecka, jesli jest taka zdrowa. Badania udowodnily, ze dzieci kawoszek rodza sie mniejsze. Wystarczy sluchac swojego wlasnego organizmu i prawda wyjdzie na jaw. Polecam artykul do przeczytania: http://www.eioba.pl/a/46gq/kawa-kawka-kawusia-kawucha-kawizna-trucizna Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Kawa zawiera w swoim składzie związki, które mają - między innymi, działanie przeciwnowotworowe. Mało co na tym świecie jest jednoznacznie "zdrowe" albo "niezdrowe".
    Nieprawdą jest stwierdzenie, że "wszystkie badania" na temat prozdrowotnych właściwosci kawy były sponsorowane przez firmy produkujace kawę. Przy pisaniu powyższego postu, opierałam się na wynikach wielu badań, z których tylko jedno było zlecone przez firmę produkującą kawę. Pod koniec komentarza podam małą bilbiografię (niepełną, gdyż przy pisaniu wpisów na bloga, jako artykułów bardziej popularnych niż naukowych, nie robię sobie pełnej bibliografii). Dodam, że nie widzę nic złego w tym, że producenci jakichś produktów sponsorują badania na temat tychże produktów. Takich badań nigdy za wiele, a wyniki i tak są poddawane analizie przez niezależna komisję. Co z tego, że producentom zależy na większych zyskach (co na ogół przekłada się na większą ilość miejsc pracy), jeśli dzięki temu poszerza się nasza wiedza na dany temat?
    Z ciążą i karmieniem piersią już tak jest, że całkiem spora ilość rzeczy, która jest dozwolona, czy wręcz wskazana (jako zdrowa;)) w "normalnym" stanie, podczas ciąży czy karmienia piersią jest zabroniona. Należy do nich kawa. O wpływie kawy (rzeczywistym i potencjalnym) na płód pisałam w powyższym poście, pod koniec.
    Artykuł przeczytałam :)
    Pozdrawiam

    (mała bibliografia:
    Department of Food Science, Federico II University of Naples, Parco Gussone, 80055, Portici (Napoli), Italy. Vitaglione P, Fogliano V, Pellegrini N.; Coffee, colon function and colorectal cancer

    Lee KA, Chae JI, Shim JH. Natural diterpenes from coffee, cafestol and kahweol induce apoptosis through regulation of specificity protein 1 expression in human malignant pleural mesothelioma

    Klinika Gastroenterologii, Huadong Hospital, Fudan University, Shanghai, PR China Yu X, Bao Z, Zou J, Dong J.; Coffee consumption and risk of cancers: a meta-analysis of cohort studies. ; 2011

    Burgos-Moron E, Calderon-Montano JM, Orta ML, Pastor N, Perez-Guerrero C, Austin CA, Mateos S, Lopez-Lazaro M. The coffee constituent chlorogenic acid induces cellular DNA damage and formation of topoisomerase I- and II-DNA complexes in cells. 2012

    Zakład Epidemiologii, Niemiecki Instytut Żywienia Człowieka Potsdam-Rehbruecke, Floegel, Pischon T, Bergmann MM, Teucher B, Kaaks R, Boeing H. Coffee consumption and risk of chronic disease in the European Prospective Investigation into Cancer and Nutrition (EPIC)-Germany study.

    Division of Nutritional Epidemiology, The National Institute for Environmental Medicine, Karolinska Institutet, Stockholm, Sweden [2] Obstetrics and Gynecology Epidemiology Center, Brigham and Women's Hospital, Harvard Medical School, 221 Longwood Avenue, Boston, MA 02115, USA Coffee and black tea consumption and breast cancer mortality in a cohort of Swedish women, 2012

    Departament Zdrowia i nauk o środowisku, Kyoto University Graduate School of Medicine, Konoe-ch; Mineharu Y, Koizumi, Wada Y, Iso H, Watanabe Y, C Data, Yamamoto, Kikuchi S, Inaba Y, Toyoshima H, Kondo T, Tamakoshi; Coffee, green tea, black tea and oolong tea consumption and risk of mortality from cardiovascular disease in Japanese men and women,

    Zakład Epidemiologii i Biostatystyki Medycznej, Karolinska Institutet, Sztokholm, Szwecja, Li J, Seibold P, Chang-Claude J, Flescha-Janys D, Liu J, Czene K, Humphreys K, Sala P, Coffee consumption modifies risk of estrogen-receptor negative breast cancer.

    Przepraszam za niepoprawną formę bibliografii, ale po nazwiskach czy tytułach badań i tak łatwo dojść do źródła. Raz jeszcze pozdrawiam)

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam,

    czy kawa rozpuszczalna jest szkodliwa?w zadnym stopniu nie jest korzystna dla zdroia?jaka kawe najlepiej kupoac

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam,

    kawa rozpuszczalna może być szkodliwa, ale nie musi. Zależy to od tego, co sie do niej dodaje oprócz kawy. Może zawierać mnóstwo niezdrowych sztucznych dodatków, jak barwniki, stabilizatory, emulgaotory, zagęszczacze, tłuszcze trans. Kaw rozpuszczalnych z takimi dodatkami lepiej nie kupować wcale.
    Kawa rozpuszczalna zawiera znikomą ilość kafestolu i kahweolu - czyli tych antynowotworowych składników, o które "się rozchodzi".
    Najbardziej polecam kupować kawę w ziarnach i mielić ją w domu, przed zaparzeniem :) Jeśli się ma i czas, i młynek.
    W następnej kolejności polecam kawę mieloną.
    Z dwóch rodzajów kawy: arabika i robusto, arabika zawiera dwukrotnie wiecej kafestolu niż robusto. Ponadto robusto zawiera znacznie mniej kahweolu. Dlatego polecam raczej arabikę :
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Może mi Pani podac sposb na zmielenie ziaren lnu?Nie mam maszynki ani mozdzierza, a tutaj nie moge tego wogole dosrtac,chodzi mi o mozdzierz.
    Nurtuje mnie jeszcze jedna sprawa:wiadomo,ze i oliwa i olej rzepakowy jest zdrowy,chociaz ja bardziej stawiam na olej rzepakowy ,kwasy omega 3 ,witamina e itd itp...ale skoro olej rzepakowy jes tak zdrowy to dlaczego tyle niedobrego slyszy sie o oleju slonecznikowym,ze jest szkodliwy,przeciez jest wytwarzany z nasion slonecznika, a przeciez w kursie o ile sie nie myle byla mowa o nasionach lnu,roznych ziarnach,pestkach dni,sloneczniki i oczywiscie orzechach brazylijskich o ktorych nie zapominam nigdy.To są dobre tluszcze i kwasy omega 3 mam racje?to jak to jest z tym olejem?
    Jeszcze jedna rzecz odnosnie owocow-skasowalam omylkowo Pani kurs ,ale czy tam byla wzmianka o owocac czerwonych?Znalazlam w lidlu mrozone maliny,swoja droga bardzo drogie,ale znalazlam tez mieszanke owocow czerwonych:truskawki maliny jagody porzeczki i wisnie i ja teraz kupuje.Nie pamietam tylko jak to jest z nekatrynkami i brzoskwiniami-czy one tez maja jakies antynowotworowe składniki?

    OdpowiedzUsuń