Być może słyszeliście kiedyś taką pogłoskę, że papryka, jako
jedyne warzywo, nie traci podczas gotowania witaminy C? Ani podczas gotowania,
ani podczas odgrzewania. Było to popularne stwierdzenie kiedyś. I właściwie
dobrze, bo przyczyniło się do popularyzacji papryki w naszym kraju. Niestety,
obecnie wiemy, że to nieprawda J
Ale w żadnym stopniu to papryce nie ujmuje, bo papryka – to prawdziwa Potęga. I
to każda papryka, i właściwie w każdej postaci. A jeść ją można na wiele
sposobów, tak, że małe są szanse, że nam się znudzi.
Skąd papryka w ogóle mi się wzięła jako pomysł na wpis?
Ostatnio zapytano mnie o zupy (w kursie jest tylko jeden przepis na zupę, bo ja
zasadniczo raczej zup nie gotuję). I przypomniało mi się, że mam jeden, który
czasami zdarza mi się przyrządzić, łatwy, szybki i absolutnie przepyszny (efekt
końcowy, nie sam przepis J
). Moi najbardziej wymagający smakosze, czyli dzieci, które uciekają od
jedzenia jak oparzone, zatwierdzają jakość: jedzą to chętnie.
Przepis będzie na końcu. A teraz trochę o papryce. O tej
pikantnej już pisałam, jej wartość tkwi w kapsaicynie i warto się do niej
przekonać, ale powtarzać się nie będę, to wpis "Na ostrrro". Teraz o papryce
słodkiej, pięknej, kolorowej.
Każda z nich posiada olbrzymią zawartość witaminy C:
czterokrotnie więcej niż cytryna! I do tego rutynę, czyli po co nam jakieś
suplementy? Mowa oczywiście o papryce surowej. Przy przeziębieniu, zamiast
łykać wiadome, żółte tabletki lepiej przegryźć czerwoną paprykę. Do tego witaminy
E, K, z grupy B, beta-karoten oraz potas, wapń, fosfor, magnez. Oraz karotenoidy,
kapsaicynoidy oraz flawonoidy. To są potężne przeciwnowotworowe związki.
Obecnie naukowcy szukają jakiegoś sposobu na oporność
wielolekową, która dotyczy większości nowotworów. Oporność wielolekowa (MDR)
opiera się na wielu mechanizmach, z których najlepiej poznany jest związany z podwyższoną ekspresją błonowych
białek transportowych nowotworów. W skrócie polega to na tym, że wspomniane
białka usuwają leki z komórek raka. To oczywiście bardzo znacznie obniża
skuteczność chemioterapii. Obecnie szuka się rozwiązania tego problemu między
innymi – i to skutecznie – w nanotechnologii (artykuł o nanotechnologii jest na
mojej stronie). Ale zanim takie leki wejdą w życie, zwłaszcza u nas, minie
chyba jeszcze trochę czasu. Natomiast istnieją oczywiście naturalne związki,
które działają jak inhibitory MDR (czyli działają hamująco na mechanizmy jej
działania). Są to między innymi: kapsantyna i kapsorubina – karotenoidy izolowane
z papryki, które zostały zidentyfikowane jako silne inhibitory. Z badanych
związków wyabstrahowanych z różnych roślin, te dwa okazały się najsilniejsze.
Jak wszędzie i zawsze zaznaczam, ja zajmuję się prewencją
nowotworów. Ale wobec zaistniałych dowodów trudno się powstrzymać przez
doradzaniem chorym poddawanym terapii cytostatykami jedzenia papryki.
Oczywiście NIE jako leku, ale jako substancji zawierającej związki mogące
zwiększać skuteczność chemioterapii. I oczywiście – pamiętajmy o umiarze.
A którą paprykę wybrać, skoro wybór jest olbrzymi i w
kwestii koloru i wielkości? Najlepiej każdą J Czyli raz jedną, raz drugą. Dla kogo ostre papryczki
są zbyt ostre, polecam harisę – to taka, jakby pasta z ostrej papryczki, można
jej dodać nawet niewiele do potraw, wtedy raczej wzbogaci niż zaostrzy smak, a
korzyści zdrowotne odniesiemy. Papryka czerwona zawiera najwięcej ze wszystkich
witaminy A oraz C i wspomnianą już rutynę. Papryka zielona zawiera sporo kwasu
foliowego – niezwykle ważny zwłaszcza dla pań w ciąży i planujących dziecko i
witaminy E. A papryka żółta dostarczy nam również sporo witaminy E oraz
luteiny.
Niech papryka, każda, bądź jakakolwiek, zawsze wyląduje w
naszym zakupowym koszyku. A jak już nie mamy żadnego pomysłu, co z nią zrobić,
wystarczy umyć, pokroić i położyć na talerzu z kanapkami.
A teraz obiecany przepis:
3 żółte papryki, 1 ziemniak, 1 duża cebula, 3 ząbki czosnku,
125 gram gęstej śmietany albo kremowego serka (opcjonalne), pół łyżeczki
sproszkowanego imbiru, 2 łyżeczki ostrej, mielonej papryki, pół łyżeczki
kurkumy, 3 łyżki oliwy, łyżeczka suszonego tymianku, 2 liście laurowe, sól do
smaku.
W garnku rozgrzać oliwę. Wrzucić cebulę, krótko podsmażać na
średnim ogniu. Dodać czosnek, liście laurowe i tymianek, przykryć garnek i dusić
10 minut. Z umytych papryk wyjąć pestki, papryki pokroić na kawałki, wrzucić do
garnka i dalej dusić 15 minut. Wlać 750 ml ciepłej wody, posolić, dodać obrany
i pokrojony ziemniak oraz imbir. Zmniejszyć ogień i gotować 20 minut. Wyciągnąć
liście laurowe i zmiksować zupę z serkiem (jeśli używacie). Zupę już na
talerzach posypać ostrą papryką. Można doprawić do smaku cytryną.
Smacznego i specjalne pozdrowienia dla Pani Eweliny J
Świetny wpis! Kocham paprykę i na pewno wypróbuję przepis na zupę :) Najczęściej ląduje u mnie na talerzu z kanapkami z sałatą, jajkiem, serem bądź szynką :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że smakowało
Bardzo fajne wiadomości o papryce:) ciekawie się czyta.
OdpowiedzUsuńdziękuję :) bardzo lubię takie komentarze :)
OdpowiedzUsuńCiekawy artykuł. U nas też ostatnio było o papryce ale nikt się tak nie zagłębiał :)
OdpowiedzUsuńKultura
Bo wszyscy jedzą a się nie zastanawiają :)
UsuńDla mnie papryka to jednak tylko dodatek, nie mogę się przemóc do wykorzystania jej jako królowej dania
UsuńJako dodatek też jest zdrowa, jej bez różnicy :)
Usuńdziękuję :)
OdpowiedzUsuńŚwietny artykuł, ostatnio sam sporo nadrabiam wiedzy w kwestii żywienia, ale nad tym się nie zastanawiałem
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńczosnek w całości czy posiekać? czy mogą być 3 różne papryki?
OdpowiedzUsuńCzosnek najlepiej zmiażdżyć o odstawić na 10 minut przed użyciem. Jeszcze nigdy nie robiłam tej zupy w ten sposób, ale jak najbardziej, mogą być trzy różne papryki. Proszę napisać, jaki wyszedł kolor :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
a co z kurkumą? bo w przepisie jest a kiedy użyć nie wiadomo
OdpowiedzUsuńFaktycznie, przepraszam. Wtedy, kiedy dodajemy imbir :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPycha, Różowy Bratku; i przepis, i wszystkie wpisy:) Z dużym zainteresowaniem i przyjemnością nie mniejszą czytam.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :) Ja z ogromną przyjemnością czytam takie komentarze :) Przykro mi, że od dawna nic nowego nie ma...
OdpowiedzUsuńMhmmm slinka leci na sam widok. Super danie! btw, dzieki za pomysl.
OdpowiedzUsuń